Trzeci tom uzależniającej serii Fallen Crest!
Samantha zaczyna naukę w nowej szkole, do której chodzą Mason i Logan. Już pierwszego dnia wiadomo, że Sam będzie miała wielu wrogów w nowym miejscu. Jednym z nich jest Kate, która najwyraźniej uknuła już jakąś intrygę.
Jednak przetrwanie w nowej szkole to tylko jedno ze zmartwień Samanthy. W powietrzu wisi znacznie poważniejszy problem: konflikt między miastami Roussou i Fallen Crest się zaognia. Teraz Sam będzie musiała zrobić wszystko, żeby Mason nie spędził ostatniego semestru w areszcie lub szpitalu.
Czy ochrona Masona i Logana wystarczy, żeby Sam czuła się bezpieczna w nowej szkole?
Trzeci tom uzależniającej serii Fallen Crest!
Samantha zaczyna naukę w nowej szkole, do której chodzą Mason i Logan. Już pierwszego dnia wiadomo, że Sam będzie miała wielu wrogów w nowym miejscu. Jednym z nich jest Kate, która najwyraźniej uknuła już jakąś intrygę.
Jednak przetrwanie w nowej szkole to tylko jedno ze zmartwień Samanthy. W powietrzu wisi znacznie poważniejszy problem: konflikt między miastami Roussou i Fallen Crest się zaognia. Teraz Sam będzie musiała zrobić wszystko, żeby Mason nie spędził ostatniego semestru w areszcie lub szpitalu.
Czy ochrona Masona i Logana wystarczy, żeby Sam czuła się bezpieczna w nowej szkole?
Samantha zaczyna naukę w nowej szkole. Czy to było dobre posunięcie? Sam przez swój związek z Masonem zaczyna być na celowniku, nie tylko zazdrosnych dziewczyn, ale również Broudou, którzy są największym wrogiem jej chłopaka. Przy sporze z matką zawsze miała przy sobie braci Kade, ale czy tym razem uda im się ją ochronić?
“Czuję się, jakbym była w ciąży, gdy tylko na was patrzę.”
Przywitajcie się z dotychczas najlepszą częścią serii Fallen Crest. Po jej przeczytaniu narosło we mnie sporo emocji. Złość, szok, niesmak, a także zadowolenie. Spodziewajcie się mnóstwa dramat, bo się wiele działo. Nie jest już zbyt słodko i niewinnie. Nie są to tylko problemy rodzinne. Teraz zaczęła się prawdziwa gra.
Samantha odzyskała jaja! Ja tylko czekałam, żeby wróciła ta sama Sam, co była w pierwszym tomie. W drugim tomie ona gdzieś zaginęła i bardzo mi jej brakowało. Na całe szczęście - nasza pyskata dziewczyna powraca. Nadal to nie było to, czego oczekiwałam i są momenty, w których mnie drażni, ale widać postępy. Najbardziej jestem dumna z tego, że w końcu się postawiła i stanęła w swojej obronie. Czy wyszło jej to na dobre? Sami musicie ocenić. Wcześniej miałam problem z polubieniem Masona. Nie wiem czy to zasługa tego, że w końcu dostaliśmy rozdziały z jego punktu widzenia, ale w tym tomie zyskał odrobinę mojej sympatii, a także zaufania. Mogłam zobaczyć inną stronę Masona, zaczyna się otwierać i to daje czytelnikowi szansę na dokładniejsze poznanie jego postaci, jego myśli i uczuć. Logan nadal jest Loganem. Dobrze się bawi, żartuje. Kiedy trzeba jest tam dla Sam, żeby ją wspierać. Nie zabrakło braci Broudou. Jeden z nich był kawałkiem gnoja i chętnie bym skopała mu tyłek. Kate. Wrób Sam numer jeden. Niewiem jakie określenie pasuje do niej najlepiej.. psychiczna? Bo właśnie taka była. Zrobiłaby wszystko dla odzyskania swojej pozycji, władzy.
Tak jak wpisałam powyżej: w tej części sporo się dzieje. Z jednej strony mamy Kate i jej świtę, która szczerze nienawidzi Samanthy i chce się jej pozbyć ze szkoły. Z drugiej strony mamy dwie szkoły Roussou i Fallen Crest, które toczą ze sobą wojnę. Jak na grupę nastolatków ich działania były dość brutalne. Po dzieciakach, które mają zaledwie osiemnaście lat nie spodziewacie się takiej nienawiści, agresji i chęci zemsty. To jest bardziej w stylu gangów motocyklowych czy różnych sekt. Nie wiem czy byłam tym pozytywnie zaskoczona czy przerażona. "Szkoła" idealnie pokazuje jak władza, znajomości i pieniądze potrafią wszystko zatuszować. Jaka jest obojętność na ludzką krzywdę. W jaki sposób młodzież traktuje siebie nawzajem w szkołach. Jak ważne jest posiadanie dla nich istotnej pozycji. Jak ważne jest bycie popularnym i lubianym. Zakończenie książki zaskoczyło już niejedną osobę. Ja uważam, że można się było tego domyślić i w zasadzie czekałam na to, jak to wypłynie. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom, żeby zobaczyć jak zaistniała sytuacja się rozwinie. Liczę na to, że czwarty tom dostarczy mi tyle samo zabawy i emocji co tom trzeci. Można by pomyśleć, że Tijan już na nic nowego nie wpadnie, a kolejne części są zbędne. Wtedy pojawia się trzeci tom, który udowadnia, że takie myślenie jest błędne, bo autorka zaskoczy nas niejeden raz.
“Czasami rodzina rani cię bardziej, niż cię kocha. To prawda, której wielu ludzi nie chce usłyszeć."
Samantha zaczyna naukę w nowej szkole. Czy to było dobre posunięcie? Sam przez swój związek z Masonem zaczyna być na celowniku, nie tylko zazdrosnych dziewczyn, ale również Broudou, którzy są największym wrogiem jej chłopaka. Przy sporze z matką zawsze miała przy sobie braci Kade, ale czy tym razem uda im się ją ochronić?
“Czuję się, jakbym była w ciąży, gdy tylko na was patrzę.”
Przywitajcie się z dotychczas najlepszą częścią serii Fallen Crest. Po jej przeczytaniu narosło we mnie sporo emocji. Złość, szok, niesmak, a także zadowolenie. Spodziewajcie się mnóstwa dramat, bo się wiele działo. Nie jest już zbyt słodko i niewinnie. Nie są to tylko problemy rodzinne. Teraz zaczęła się prawdziwa gra.
Samantha odzyskała jaja! Ja tylko czekałam, żeby wróciła ta sama Sam, co była w pierwszym tomie. W drugim tomie ona gdzieś zaginęła i bardzo mi jej brakowało. Na całe szczęście - nasza pyskata dziewczyna powraca. Nadal to nie było to, czego oczekiwałam i są momenty, w których mnie drażni, ale widać postępy. Najbardziej jestem dumna z tego, że w końcu się postawiła i stanęła w swojej obronie. Czy wyszło jej to na dobre? Sami musicie ocenić. Wcześniej miałam problem z polubieniem Masona. Nie wiem czy to zasługa tego, że w końcu dostaliśmy rozdziały z jego punktu widzenia, ale w tym tomie zyskał odrobinę mojej sympatii, a także zaufania. Mogłam zobaczyć inną stronę Masona, zaczyna się otwierać i to daje czytelnikowi szansę na dokładniejsze poznanie jego postaci, jego myśli i uczuć. Logan nadal jest Loganem. Dobrze się bawi, żartuje. Kiedy trzeba jest tam dla Sam, żeby ją wspierać. Nie zabrakło braci Broudou. Jeden z nich był kawałkiem gnoja i chętnie bym skopała mu tyłek. Kate. Wrób Sam numer jeden. Niewiem jakie określenie pasuje do niej najlepiej.. psychiczna? Bo właśnie taka była. Zrobiłaby wszystko dla odzyskania swojej pozycji, władzy.
Tak jak wpisałam powyżej: w tej części sporo się dzieje. Z jednej strony mamy Kate i jej świtę, która szczerze nienawidzi Samanthy i chce się jej pozbyć ze szkoły. Z drugiej strony mamy dwie szkoły Roussou i Fallen Crest, które toczą ze sobą wojnę. Jak na grupę nastolatków ich działania były dość brutalne. Po dzieciakach, które mają zaledwie osiemnaście lat nie spodziewacie się takiej nienawiści, agresji i chęci zemsty. To jest bardziej w stylu gangów motocyklowych czy różnych sekt. Nie wiem czy byłam tym pozytywnie zaskoczona czy przerażona. "Szkoła" idealnie pokazuje jak władza, znajomości i pieniądze potrafią wszystko zatuszować. Jaka jest obojętność na ludzką krzywdę. W jaki sposób młodzież traktuje siebie nawzajem w szkołach. Jak ważne jest posiadanie dla nich istotnej pozycji. Jak ważne jest bycie popularnym i lubianym. Zakończenie książki zaskoczyło już niejedną osobę. Ja uważam, że można się było tego domyślić i w zasadzie czekałam na to, jak to wypłynie. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom, żeby zobaczyć jak zaistniała sytuacja się rozwinie. Liczę na to, że czwarty tom dostarczy mi tyle samo zabawy i emocji co tom trzeci. Można by pomyśleć, że Tijan już na nic nowego nie wpadnie, a kolejne części są zbędne. Wtedy pojawia się trzeci tom, który udowadnia, że takie myślenie jest błędne, bo autorka zaskoczy nas niejeden raz.
“Czasami rodzina rani cię bardziej, niż cię kocha. To prawda, której wielu ludzi nie chce usłyszeć."