środa, 29 sierpnia 2018

Fallen Crest: Szkoła - Tijan

Tytuł: Fallen Crest: Szkoła.
Autor: Tijan
Wydawnictwo: Kobiece
Trzeci tom uzależniającej serii Fallen Crest!

Samantha zaczyna naukę w nowej szkole, do której chodzą Mason i Logan. Już pierwszego dnia wiadomo, że Sam będzie miała wielu wrogów w nowym miejscu. Jednym z nich jest Kate, która najwyraźniej uknuła już jakąś intrygę.

Jednak przetrwanie w nowej szkole to tylko jedno ze zmartwień Samanthy. W powietrzu wisi znacznie poważniejszy problem: konflikt między miastami Roussou i Fallen Crest się zaognia. Teraz Sam będzie musiała zrobić wszystko, żeby Mason nie spędził ostatniego semestru w areszcie lub szpitalu.

Czy ochrona Masona i Logana wystarczy, żeby Sam czuła się bezpieczna w nowej szkole?

Samantha zaczyna naukę w nowej szkole. Czy to było dobre posunięcie? Sam przez swój związek z Masonem zaczyna być na celowniku, nie tylko zazdrosnych dziewczyn, ale również Broudou, którzy są największym wrogiem jej chłopaka. Przy sporze z matką zawsze miała przy sobie braci Kade, ale czy tym razem uda im się ją ochronić?

“Czuję się, jakbym była w ciąży, gdy tylko na was patrzę. 

Przywitajcie się z dotychczas najlepszą częścią serii Fallen Crest. Po jej przeczytaniu narosło we mnie sporo emocji. Złość, szok, niesmak, a także zadowolenie. Spodziewajcie się mnóstwa dramat, bo się wiele działo. Nie jest już zbyt słodko i niewinnie. Nie są to tylko problemy rodzinne. Teraz zaczęła się prawdziwa gra.

Samantha odzyskała jaja! Ja tylko czekałam, żeby wróciła ta sama Sam, co była w pierwszym tomie. W drugim tomie ona gdzieś zaginęła i bardzo mi jej brakowało. Na całe szczęście - nasza pyskata dziewczyna powraca. Nadal to nie było to, czego oczekiwałam i są momenty, w których mnie drażni, ale widać postępy. Najbardziej jestem dumna z tego, że w końcu się postawiła i stanęła w swojej obronie. Czy wyszło jej to na dobre? Sami musicie ocenić. Wcześniej miałam problem z polubieniem Masona. Nie wiem czy to zasługa tego, że w końcu dostaliśmy rozdziały z jego punktu widzenia, ale w tym tomie zyskał odrobinę mojej sympatii, a także zaufania. Mogłam zobaczyć inną stronę Masona, zaczyna się otwierać i to daje czytelnikowi szansę na dokładniejsze poznanie jego postaci, jego myśli i uczuć. Logan nadal jest Loganem. Dobrze się bawi, żartuje. Kiedy trzeba jest tam dla Sam, żeby ją wspierać. Nie zabrakło braci Broudou. Jeden z nich był kawałkiem gnoja i chętnie bym skopała mu tyłek. Kate. Wrób Sam numer jeden. Niewiem jakie określenie pasuje do niej najlepiej.. psychiczna? Bo właśnie taka była. Zrobiłaby wszystko dla odzyskania swojej pozycji, władzy. 

Tak jak wpisałam powyżej: w tej części sporo się dzieje. Z jednej strony mamy Kate i jej świtę, która szczerze nienawidzi Samanthy i chce się jej pozbyć ze szkoły. Z drugiej strony mamy dwie szkoły Roussou i Fallen Crest, które toczą ze sobą wojnę. Jak na grupę nastolatków ich działania były dość brutalne. Po dzieciakach, które mają zaledwie osiemnaście lat nie spodziewacie się takiej nienawiści, agresji i chęci zemsty. To jest bardziej w stylu gangów motocyklowych czy różnych sekt. Nie wiem czy byłam tym pozytywnie zaskoczona czy przerażona. "Szkoła" idealnie pokazuje jak władza, znajomości i pieniądze potrafią wszystko zatuszować. Jaka jest obojętność na ludzką krzywdę. W jaki sposób młodzież traktuje siebie nawzajem w szkołach. Jak ważne jest posiadanie dla nich istotnej pozycji. Jak ważne jest bycie popularnym i lubianym. Zakończenie książki zaskoczyło już niejedną osobę. Ja uważam, że można się było tego domyślić i w zasadzie czekałam na to, jak to wypłynie. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom, żeby zobaczyć jak zaistniała sytuacja się rozwinie. Liczę na to, że czwarty tom dostarczy mi tyle samo zabawy i emocji co tom trzeci. Można by pomyśleć, że Tijan już na nic nowego nie wpadnie, a kolejne części są zbędne. Wtedy pojawia się trzeci tom, który udowadnia, że takie myślenie jest błędne, bo autorka zaskoczy nas niejeden raz.

Czasami rodzina rani cię bardziej, niż cię kocha. To prawda, której wielu ludzi nie chce usłyszeć.

sobota, 18 sierpnia 2018

"Zapomnij o mnie" - K.N. Haner


Tytuł: Zapomnij o mnie
Autor: K.N. Haner
Wydawnictwo: Kobiece
Pierwszy gorący tytuł New Adult od bestsellerowej autorki K.N. Haner!

Przeprowadzka do Nowego Jorku jest dla 28-letniego Marshalla szansą na odcięcie się od dawnego życia i błędów, które popełniał w młodości. Nowa praca, nowe miejsce, nowe życie. Kiedy Marshall dowiaduje się, że para studentów szuka współlokatora, nie zastanawia się długo i w ten sposób poznaje piękną Sarę.

Dziewczyny nie odstraszają tatuaże i groźny wygląd Marshalla, wręcz przeciwnie, zaczyna go prowokować i budzić w nim uczucia, których nie wzbudziła w nim dotąd żadna kobieta. Okazuje się jednak, że Sara skrywa wiele sekretów i że wkrótce wciągnie Marshalla w niebezpieczną grę.

Odkrywając kolejne tajemnice Sary, chłopak szybko zrozumie, że dziewczyna jest na krawędzi i że potrzebuje pomocy. Jednak w tej grze pozorów i sekretów nie będą sami.

Czy dziewczyna, która rozpaliła jego ciało, zdobędzie też jego serce?


Gdybym napisała, że nigdy nie miałam styczności z twórczością K.N. Haner, to bym skłamała. Kiedyś przypadkowo na Wattpadzie natrafiłam na jej książkę "Sponsor", która bardzo mi się spodobała. Później nie zdecydowałam się sięgnąć po inne pozycje tej autorki - teraz mam zamiar to nadrobić, słowo. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego miałam szansę zapoznać się z jej najnowszą książką "Zapomnij o mnie". A teraz weźcie sobie miskę z popcornem, rozsądźcie się wygodnie.. i zapoznajcie się z moją recenzją na temat tej pozycji.

Marshall ma 28 lat, wcześniej nie był łatwym nastolatkiem i sprawiał sporo kłopotów. To właśnie przez między innym jeden tragiczny błąd postanawia wyjechać do Nowego Jorku, gdzie chce zmienić swoje życie i zapomnieć o przeszłości. Tam znajduję pracę i ma możliwość zamieszkania z parą studentów, Sarą oraz z jej bratem. Między Marshallem i Sarą od razu zaczyna iskrzyć, a dziewczyna wywołuje w nim to, czego dawno już nie czuł. Nie zdaje on sobie jednak sprawy, że Sara ma wiele tajemnic, a ich relacja może się skończyć źle.

Byliśmy z góry przegrani, a mimo to nadal chciałem walczyć. 

Jeszcze chyba nigdy mi się nie zdarzyło tak, żebym nie polubiła ŻADNEGO z bohaterów.. i mam to na myśli. Nikt z nich nie wzbudził we mnie sympatii. Marshall jest naszym głównym bohaterem, to chłopak z problemami, który stara się wyjść na prosto, tajemniczy, z jednej strony próbuje grać grzecznego chłopaka, a zaś z drugiej strony jest typowym 'bad boyem'. Do pewnego momentu nawet go lubiłam.. a potem wychodzi na jaw, że nasz Shall jest damskim bokserem. Tak, dobrze czytacie. Prawdą jest to, że z każdym rozdziałem zaczynał się zmieniać na lepsze, ale to nie sprawiło, że go polubiłam. Ciężko jest lubić kogoś, kto kiedykolwiek podniósł rękę na kobietę i mówi otwarcie o tym, że zrobił to nie jeden raz. Sara jest współlokatorką, kokietuje go i po części nim manipuluje. Jest ona postacią dość kontrowersyjną. Z jednej strony było mi jej szkoda i chciałam, żeby ktoś wyciągnął wobec niej pomocną dłoń, uwolnił od tego całego koszmaru, a z drugiej strony doprowadzała mnie do szału. Myślę, że gdyby tylko chciała. to miałaby wiele możliwość na wyjście z tej sytuacji, w której się znalazła. A jeżeli zastanawiacie się dlaczego nie polubiłam postaci drugoplanowych czyli np. Asha, który jest kumplem Marshalla z pracy a zarazem jego przyjacielem? To już się śpieszę wam z wyjaśnieniem. Teoretycznie nie zrobili nic złego i wobec Shalla wszyscy zachowywali się w porządku. Ale wtedy Shall zdradza im co się dzieje z Sarą. Spodziewałam się reakcji, w której każdy z nich wykaże się empatią i będzie chciał jej pomóc, a tymczasem oni wzruszyli ramionami i powiedzieli 'zapomnij o niej'. Ta obojętność na ludzką krzywdę, pilnowanie własnego tyłka było tak bolesne i sprawiło, że miałam ochotę ich wszystkich zabić. Jak można być tak nieuczuciowym..

Na zdjęciu widzicie playlistę, która znajduje się na końcu książki.
Ja osobiście dodałabym jeszcze do niej piosenkę:

Eminem ft Rihanna - "Love the way you lie"
"Twój temperament jest tak samo zły, jak mój. 
Jesteś taka sama jak ja"
O samej książce nie mogę powiedzieć nic złego. Myślę, że w to jaki sposób zostali przedstawieni bohaterowie jest samo w sobie genialne i bardzo przemyślane. Zgaduję, że mieli oni wzbudzać w czytelniku ten szereg przeróżnych emocji, niekoniecznie pozytywnych. Ogromny plus za męską narrację. Rzadko się zdarza, żeby książki z gatunku NY czytało się jedynie z punktu widzenia mężczyzny - to była bardzo miła odmiana. Autorka może się pochwalić oryginalną i wciągającą fabułą. Mimo tego, że bohaterowie momentami doprowadzali mnie do białej gorączki, to od całości nie mogłam się oderwać. Książka poruszała bardzo wiele ważnych tematów m.in przemoc czy też wyżej wspomnianą manipulację człowiekiem. Sama historia Marshalla i Sary oraz pozostałych osób, którzy mieli w niej ogromne znacznie, była na tyle interesująca, że  z wielkim entuzjazmem czekałam na rozwiązanie całej sytuacji. Zostałam mocno zaskoczona zakończeniem. Po części pękło mi serce, ale z drugiej strony byłam nim też usatysfakcjonowana. Ale nie ukrywam, że bym była zadowolona z kontynuacji albo przynajmniej z epilogu #2.

Więc błagam cię, Marshall. Znienawidź mnie. Znienawidź i zapomnij o mnie. 


Musicie znaleźć miejsce na swojej półce dla "Zapomnij o mnie" , bo jest to pozycja, którą koniecznie musicie przeczytać. Nie oczekujcie cukierkowego romansu, bo tego nie dostaniecie. Jest to mroczna, wstrząsająca i emocjonalna pozycja. Czy Marshall zdobędzie swoje szczęśliwe zakończenie? O tym musicie się przekonać sami.

Za egzemplarz recenzencki dziękuje