wtorek, 27 lutego 2018

"Obsydian" - Jennifer L. Armentrout

Tytuł: Obsydian
AutorJennifer L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia
Oni nie są tacy jak my…
Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy... Aż do momentu, kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek... 
Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż... stało się coś zupełnie niespodziewanego…
Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask…Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.
Katy Swartz wraz ze swoją mamą wprowadzają się do jednego z domów w Zachodniej Wirginii. Katy jest nastolatką, której kilka lat wcześniej zmarł ojciec na raka, minęło już sporo czasu, więc zdążyła się z tym pogodzić, ale wciąż zanim tęskni. W swoim wolnym czasie prowadzi bloga z recenzjami książek. Pewnego dnia, zmuszona przez swoją matkę, idzie przywitać się ze swoimi sąsiadami, chłopakiem i dziewczyną, którzy są w jej wieku. Po tym jak kilkanaście razy zapukała do drzwi, w końcu otwiera jej Daemon. Niesamowicie gorący przystojniak, od którego nie może oderwać oczu. Cała magia jednak pryska, kiedy Daemon otwiera swoje usta i jest wobec Katy bardzo nieprzyjemny. Mimo wszystko ta dwójka zostaje na siebie skazana, ponieważ dziewczyna zaprzyjaźnia się z jego siostrą, Dee. On się stara trzymać ją z dala od siostry i ich rodzinnej tajemnicy, ale w końcu sam nieświadomie zaczyna się do niej zbliżać, a niefortunny wypadek powoduje ujawnienie sekretu. Jakie będą tego konsekwencje? 

Książki były konieczną ucieczką, którą zawsze podejmowałam z radością.” 

Kiedyś uwielbiałam czytać Fantasy/Science Fiction wiecie od Harryego Pottera, Dary Anioła do Szeptem i takie tam, ale później trudniej mi było znaleźć dobre książki, które by mnie nie zanudziły na śmierć, więc przerzuciłam się na romanse. Jednak jak to bywa, człowiek tęskni za swoją pierwszą miłością, a ja zatęskniłam za swoja. Zaczęłam poszukiwania książek z gatunku fantasy/sci-fi i tak o to natrafiłam na stronę poświęconą serii "Lux". Wszystkie opisy, recenzje i zdjęcia mnie tak zafascynowały, że musiałam w końcu przeczytać tę książkę.

I TO JEST TO CZEGO SZUKAŁAM. Czy wy też macie tak, że jak sięgacie po książki fantasy, to wolicie kiedy historia dzieje się w świecie współczesnym? Nie mam nic do kosmosów czy magicznych krain, ale wolę kiedy nasi tajemniczy bohaterowie żyją jak każdy normalny człowiek, chodzą do szkoły lub pracy. Tak właśnie było w przypadku książki 'Obsydian'.

"Obsydian" skupił się na tym, aby czytelnik mógł poznać głównych bohaterów. Takim sposobem dowiadujemy się, że oprócz ludzi, na świecie istnieją również kosmici: Luxeni i Aurumenowie, oba te gatunki są potężne i są dla siebie wrogami. Książka była świetna. Powtarzam: ŚWIETNA. Nieźle się ubawiłam w trakcie jej czytania.Ta pierwsza część to bardziej romans, słowne przepychanki i odkrywanie prawdy, więc jeszcze zbyt wiele się nie działo. Ale nie mogłam nie pokochać tej książki. A to wszystko dzięki świetnie stworzonym bohaterom. Uwielbiam silne charaktery, które wykazują wole walki o siebie i swoich najbliższych.Oprócz tego zawsze cenie sobie dobre poczucie humoru. Jestem fanką dramatu i odrobiny dreszczyku, ale gdzieś między tym, musi być czas na zabawę. A to wszystko było w tej książce! Nigdy nie byłam fanką tych kosmicznych rzeczy, z innych galaktyk, planet Zawsze wolałam książki o aniołach, wampirach, wilkołakach czy czarodziejach, więc to jest bardzo miła odmiana. Było intrygująco, zaskakująco i zanim się obejrzałam to doszłam do ostatniej strony, tak szybko mi się to czytało! 

“- Jesteś dupkiem. Mówił ci to ktoś wcześniej?
Och, Kotek, każdego dnia mojego błogosławionego życia. ” 

Podsumowując. Książka "Obsydian" ma świetną i oryginalną fabułę i genialnie stworzonych bohaterów, którzy są bardzo wyraziści i waleczni. Jako że lubię sobie porównywać książki i bohaterów, to jestem pewna, że ta książka spodoba się wszystkim fanom serii "Szeptem". Daemon i Katy są bardzo podobni do Patcha i Nory.

Dajcie znać czy czytaliście serie Lux i może macie mi do polecenia inne książki fantasy? :).

czwartek, 22 lutego 2018

"Royal: Królestwo ze szkła" - Valentina Fast

Tytuł: Royal: Królestwo ze szkła
Autor: Valentina Fast
Wydawnictwo: Media Rodzina
Pierwszy tom nowej serii dla nastolatek Royal. Siedemnastoletnia Tatiana prowadzi spokojne życie w Królestwie Viterry – idealnym państwie z przyszłości, zamkniętym pod szklaną kopułą. Choć marzy o pracy złotnika, ciotka zgłasza ją do eliminacji Wyboru żony dla księcia Viterry. Tatiana trafia do pałacu, gdzie wraz z innymi konkurentkami będzie współzawodniczyć o koronę. Na rywalki czeka jednak aż czterech przystojnych chłopaków i dodatkowa zagadka – który z nich jest księciem?
Wykwintne życie na królewskim dworze, piękne stroje, występy w telewizji, ale także twarde reguły gry i zakulisowe intrygi wśród zawodniczek – to wszystko stanie się udziałem głównej bohaterki. Tatiana zmagać się będzie także z własnym sercem, które głuche na głos rozsądku zaczyna mocniej bić na widok jednego z poznanych chłopców...
Tatiana to siedemnastoletnia dziewczyna, która po śmierci swoich rodziców, zamieszkała wraz ze swoim wujostwem w Viterry. Pewnego dnia jej ciotka słyszy o eliminacjach wyboru żony dla księcia i postanawia zgłosić jej kandydaturę. Tatiana nie chce się na to zgodzić, ale kiedy słyszy od siostry, Katii, że dzięki udziałowi, będzie mogła u niej zamieszkać, zgadza się bez zastanowienia. Tatiana przechodzi pierwszą próbę eliminacji i trafia do pałacu, tam poznaje czterech młodzieńców, a wśród nich znajduje się ten, który jest księciem. Tylko kto nim jest? Książę nie może ujawnić swojej prawdziwej tożsamości kandydatkom, ponieważ chce żeby jego wybranka czyli przyszła żona, pokochała go za to, jaki jest, a nie ze względu na koronę czy majątek.

Prawdziwe piękno jest niewidoczne dla oczu, prawdziwe piękno wpływa z duszy. 

Pewnie większość z was czytała serie Rywalki albo o niej słyszała. Zapewne wiecie, że opowiada ona o eliminacjach, które mają wyłonić wśród kandydatek idealną żonę dla księcia. Książka "Królestwo ze szkła" jest dokładnie o tym samym, z taką różnicą, że tutaj kandydatki będą spędzać czas z czterema dżentelmenami, nie wiedząc który z nich jest księciem. Mam nadzieję, że w takim razie wybaczycie, jeżeli będę porównywać te dwie książki do siebie, ale ciężko tego nie zrobić.

Nie ma co ukrywać, że książka nie jest wybitna i ma swoje plusy jak i minusy, ale jeżeli mam być szczera, to mimo, że uwielbiam Rywalki, to jednak Valentina Fast swoją książką zdobyła moje serce. Te dwie historie są do siebie podobne i ostatecznie chodzi o to samo, o księcia i znalezienie dla niego odpowiedniej żony. Autorka moim zdaniem stworzyła tutaj znacznie lepszych i ciekawszych bohaterów. Nie byli tacy 'sztywni' i melancholijni. Każdy z nim czymś się wyróżniał, ale też od początku stanowi dla czytelnika zagadkę. 

Tatiana jak na swój wiek jest bardzo dojrzała. Marzy żeby rozpocząć naukę zawodu jubilera i ani nie śni jej się być księżną. Bardzo polubiłam jej postać, wydaje się być silną postacią. Chociaż jak to wspomniał Phillip była dość chłodna, ale trudno było się jej dziwić, w końcu eliminacje nie były jej pomysłem. No i mamy jeszcze naszych czterech chłopców: Charlesa, Henryego, Phillipa i Fernanda. Wszystkich bardzo polubiłam, jednak najbardziej Phillipa i Fernanda, w końcu to głównie na nich skupiła się autorka. Phillip jest zdystansowany i nieufny, ale pod maską trochę nieprzyjemnego faceta, kryje się ciepły i kochający człowiek. Natomiast Fernand od początku jest bardzo życzliwy, wręcz bije od niego pozytywna energia. 

Jak miałabym chcieć czegoś, o czym nie mam pojęcia? Nie wiem, czy by mi się to podobało ani czy byłabym szczęśliwa. 

Podoba mi się to, że czytelnik tak jak Tatiana, nie ma pojęcia kto jest księciem. Oczywiście, można się tego domyślić, ale ta końcówka była tak zaskakująco dziwna, że nie jestem już pewna swojego wyboru. Mam wrażenie, że kolejne tomy zafundują nam coś wielkiego i pokażą, że to wszystko ma swoje drugie dno. Choćby początek i słowa Tatiany "Historia największego kłamstwa, które bezlitośnie obróciło mój mały świat w ruinę" dają powody do zastanowienia się o co w tym wszystkim chodzi. Nie mogę doczekać się tomu drugiego!

Z czystym sumieniem mogę polecić wam książkę "Królestwo ze szkła". Jest to lekka pozycja, napisana prostym językiem. Są momenty, które mogą cię rozbawiać ale i też zaskoczyć. Nie jest to również przesłodzona historia. Na nudne wieczory jest na pewno idealna.

środa, 14 lutego 2018

"Fallen Crest. Akademia" - Tijan

Tytuł: Fallen Crest. Akademia
Autor: Tijan
Wydawnictwo: Kobiece

Po rozwodzie rodziców Sam wprowadza się z mamą do domu jej nowego partnera. Wówczas do życia dziewczyny wkraczają synowie bogatego biznesmena. Logan i Mason Kade to przystojni młodzi mężczyźni, o których marzy każda dziewczyna z Fallen Crest. Samantha nie ma zamiaru być jedną z nich.

Chociaż chodzą do innych szkół, dziewczyna codziennie spotyka braci w domu. Mimo że traktują ją z lekceważeniem, samotna Sam zdaje się tym nie przejmować. Nie dba o opinię braci Kade ani o rozwód rodziców.

Ale może to dobrze. Może lepiej nic nie czuć.
Moje drugie spotkanie z Tijan o dziwo było ono lepsze niż poprzednie. Po tylu negatywnych opiniach sądziłam, że ja również zawiodę się na tej książce, ale nie było wcale tak źle. Ale rany! Co tutaj się podziało. Dramat za dramatem, czytelnik nie miał nawet chwili żeby odetchnąć, bo ciągle pojawiło się coś nowego.


Ludzie to węże, musisz się tylko zorientować, jakie mają kolory, ale i tak wszyscy są tacy sami. Każdy czegoś chce. 

Zacznijmy może od naszych postaci. SAMANTHA. Ta dziewczyna to był czysty ogień! Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak stworzoną postacią żeńską. Była na wszystko obojętna, nie przejmowała się tym co ludzie o niej mówią, nie obchodziło ją czy ktoś się z nią zaprzyjaźni. Potrafiła pokazać pazurki. Jak kiedykolwiek oglądaliście serial Pamiętniki Wampirów i widzieliście jak wampiry wyłączali swoje emocje, to uczucia Sam działały na podobnej zasadzie. Chociaż nie da się ukryć, ona sporo przeżyła. Najpierw dowiaduje się o zdradzie matki i przeprowadzce do rodziny Kade'ów. Później odkrywa zdradę przyjaciółek i chłopaka. Ta obojętność była dla niej tylko maską i ucieczką.

LOGAN I MASON Kade'owie. Szczerze powiedziawszy to nie wiem co o nich sądzić, bo w tej części nie dowiedzieliśmy się o nich zbyt wiele. Wiemy, że Logan jest tym zabawniejszym bratem. Lubi imprezować i co noc lubi zabawiać się z dziewczynami. Natomiast Mason jest ciężkim orzechem do zgryzienia, dla mnie póki co jest tajemniczą postacią. Był też takim typowym 'twardzielem'. Jak to Logan powiedział: Mason jest od bicia, a on od gadania. Cóż, może w poprzednich częściach te dwie postacie rozwiną się trochę bardziej, chyba że wydawnictwo postanowi wydać nowele z tej serii czyli "Mason" i "Logan Kade", na co w sumie bardzo liczę. 

Jeżeli jednak chodzi o samą historię, to tak ja wspomniałam powyżej, tutaj sporo się działo. Całe miasto (wśród młodzieży) dzieliło się na Liceum Publiczne Fallen Crest oraz Akademię Fallen Crest. Do publicznego liceum należały nasze gwiazdy czyli bracia Kade'owie. Natomiast do Akademii należała m.in. Sam. Książka przedstawia różne rywalizacje, były również podziały na grupy. Jest elita i ci, którzy są poza nią. Ta książka to typowe życie nastolatków. Jeżeli kiedykolwiek oglądaliście amerykańskie seriale młodzieżowe w stylu "One Tree Hill" albo "90210" to było dokładnie tak jakby przenieść te seriale na papier. Wiecie.. Imprezy, zdrady, kłótnie. To wszystko znajdziecie w tej książce.

W tamtej chwili zrozumiałam, że on zawsze tak na mnie działał. Ta lodowa maska, którą przywdziewałam, opadała za każdym razem, gdy kierował na mnie swoją uwagę.  

"Fallen Crest. Akademia" jest dobrą pozycją w gatunku News Adult. Ciekawe postacie, świetna fabuła. Jeżeli lubicie kiedy w książkach sporo się dzieje, dramaty nie mają końca, to śmiało możecie kupować i czytać. Chociaż nie ukrywam, czasami czytelnik mógł się pogubić, zwłaszcza kiedy Tijan zaczyna jakiś wątek i go nie kończy. Nadal nie rozumiem ostatnich stron tej książki, ale może to wyjaśni się w drugiej części, na którą czekam z niecierpliwością. 

A wy macie Fallen Crest za sobą? Jestem ciekawa. Którego z braci wolicie bardziej?

wtorek, 6 lutego 2018

"On a Tuesday" - Whitney G.

Tytuł: On a Tuesday
Autor: Whitney G.
Wydawnictwo: -
Język: Angielski

Spotkaliśmy się we wtorek.
We wtorek staliśmy się przyjaciółmi, później kochankami.
I we wtorek wszystko się rozpadło..

Charlotte Taylor. 1) Ona mnie nienawidzi. Twierdzi także, że jestem "dominującym palantem z ogromnym, apodyktycznym ego" (Mam coś dużego, ale to z pewnością nie jest moje ego). 2) Ona bierze nasze sesje nauczania zbyt poważnie. 3) Jest seksowna jak cholera i jest.. dziewicą. 

Przynajmniej tak było do naszych sesji nauczania, które zaczęły trwać dłużej niż powinny. Aż jeden niewinny pocałunek, stał się setką brudnych i dopóki ona nie stała się pierwszą kobietą, w której zakochałem się na zabój.

Nasza wspólna przyszłość po ukończeniu szkoły była ustalona:
Dla mnie profesjonalny futbol. Dla niej szkoła prawnicza. 

Ale zostawiła mnie pod koniec semestru bez żadnego wyjaśnienia, a potem zupełnie zniknęła z mojego życia.

Aż do dzisiaj.

Spotkaliśmy się we wtorek.
We wtorek staliśmy się wszystkim, później niczym.
A teraz jest wtorek siedem lat później..
Ostatnio coś mnie wzięło na czytanie książek w języku angielskim i akurat na amazonie pojawiła się darmowa możliwość przeczytania niektórych książek autorstwa Whitney G. Wcześniej jej autorstwa czytałam książkę "Turbulencja" (RECENZJA TUTAJ) jednak mnie nie zachwyciła. Tym razem sięgnęłam po książkę "On a Tuesday".

“Myślę, że wtorki będą moim nowym ulubionym dniem tygodnia  

Zacznę od tego, że rozdziały w tej książce pisane są z perspektywy dwóch naszych głównych bohaterów, Graysona Connorsa i Charlotte Taylor, co jest tutaj bardzo na plus. Historia opisywana w książce jest podzielona: na to co się dzieje obecnie i na to co się wydarzyło siedem lat wcześniej.

PRZED SIEDMIOMA LATY

Charlotte i Grayson uczęszczają do collegu w Pittsburghu, nigdy wcześniej nie mieli okazji się poznać, do czasu kiedy dziewczyna zostaje jego korepetytorką. Charlotte jest typową grzeczną i wzorową uczennicą, nigdzie się nie wychyla, a takich chłopaków jak Grayson omija szerokim łukiem. Grayson to popularny sportowiec, pewny siebie, zarozumiały i jak sam twierdzi jest "Bożym darem dla kobiet". Co każdy wtorek ta dwójka uczniów, spotyka się żeby się razem pouczyć. To wszystko zaczyna prowadzić do bliższych relacji. Na początku są przyjaciółmi, ale w końcu mury opadają i zakochują się w sobie. Tworzą szczęśliwą parę i wydawać by się mogło, że to będzie trwać.. cóż do zakończenia semestru. Właśnie wtedy Charlotte bez żadnych wyjaśnień postanawia zostawić Graysona i wyjechać.

OBECNIE

Grasyon został graczem Zawodowej Ligii Futbolu amerykańskiego (NFL) i właśnie udało mu się zdobyć tytuł MVP (przyznawany najlepszym zawodnikom). Natomiast Charrlote zamiast zostać prawniczką, wybrała sztukę i obecnie jest właścicielką kilku galerii sztuki. Minęło siedem lat, a ta dwójka nadal ze sobą nie rozmawiała, a co najważniejsze.. żadne z nich nie zapomniało o sobie nawzajem, nadal względem siebie żywią te same uczucia. Teraz kiedy dostali zaproszenia na zjazd klasowy, wiedzą że nie mogą nadal się ignorować. Chociaż to Charlotte nadal stara się unikać Graysona, to Connors jest pewien, że tym razem nie odpuści, on mus poznać odpowiedzi na wszystkie pytanie, które go nurtują. A przede wszystkim musi się dowiedzieć co kierowało jego ukochaną, że postanowiła go zostawić siedem lat temu i nie dała o sobie żadnego znaku życia, chociaż mieszkała tak blisko.

“Oboje dobrze wiemy, że nie przestanę cię nachodzić, więc nawet jeśli odejdę dzisiaj, to wrócę tutaj jutro 

Uwielbiam romanse opowiadające historię w dwóch perspektywach czasowych, bo wtedy wiem, że to może być dość emocjonalne, prawdziwe i piękne. Czy tak było w tym przypadku? Niestety nie. Kolejny raz się zawiodłam na twórczości Whitney G. W tej historii nie było nic zaskakującego czy porywającego. Ja bardzo lubię sposób pisania tej autorki, bo jest prosty, zawsze szybko się czyta i przyznaję,że jej pomysły na historie, które opisuje w książkach są świetne, tylko sposób przedstawienia jest po prostu słaby. Całość zawsze wydaje mi się być okrojona, nie ma fajnie rozwiniętych wątków. 

Nie wiem, może to tylko ja tak krytycznie podchodzę do książek Whitney i widzę tyle minusów, ale takie są po prostu moje odczucia. Gdyby te książki były bardziej hmm.. 'żywe', miały jakieś dobre zwroty akcji i nie były tak przewidywalne, to by czytało się je z większą przyjemnością. Myślałam, że w  "On a Tuesday" zaskoczy mnie chociaż moment, w którym dowiemy się dlaczego Charlotte odeszła, ale to też nie wywarło we mnie żadnych emocji. Nie było tego 'wow'.

Mimo wszystko wcale nie kończę z twórczością autorki, chętnie przeczytam inne jej pozycję, bo być może mnie czymś zaskoczy. A wy dajcie mi znać czy czytaliście jakieś książki autorstwa Whitney i czy wam się podobały :)

piątek, 2 lutego 2018

"Anti-stepbrother. Antybrat" - Tijan

Tytuł: Anti-stepbrother. Antybrat
Autor: Tijan
Wydawnictwo: Kobiece

Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.

Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena.

Na kim ostatecznie skupi się Summer?
Przyznaję się bez bicia, że nigdy wcześniej nie słyszałam o Tijan, więc swoją przygodę z jej twórczością postanowiłam zacząć od "Anti-stepbrother. Antybrat." Jedno mogę powiedzieć na pewno: Tijan, skarbie. Od teraz pozostaniesz w moim sercu na zawsze.

Chociaż nie ukrywam, że co do tej pozycji mam mieszane uczucia. Z jednej strony naprawdę spodobała mi się ta książka, ale były też takie momenty, które mnie irytowały.


“On wiedział, że Sumer mnie uspokajała. Wyciszała. Odpędzała gniew.  


Zacznijmy od minusów. Nie wiem czy to tylko ja, ale czasami się gubiłam. W pierwszym rozdziale nie bardzo wiedziałam kto jest kim (nie licząc Summer i Kevina) i dlaczego niektórzy zachowują się jakby byli ważni i ważniejsi, czytelnik tak trochę został rzucony na głęboką wodę. Później byłam zmieszana jeżeli chodzi o relacje. Kto z kim był, kto z kim się przespał - było tego za dużo. Brakowało mi rozwinięcia niektórych wątków, autorka zaczynała już poruszać jakiś wątek, ale wcale go rozwijała. Mam tutaj na przykład na myśli przeszłość Banksa.

Dobra może teraz skupmy się na plusach.

FABUŁA. Myślałam, że będę zawiedziona, bo koniec w końcu istnieje trochę tych książek z motywem przybranego brata i większość jest do siebie podobna. Natomiast historia w tej książce była czymś świeżym, ciekawym, porywającym i nieprzewidywalnym. Spodobał mi się sposób w jaki Tijan stworzyła wszystkich BOHATERÓW. Każdy był tak różny i na swój sposób wyjątkowy albo cóż.. wkurzający. 

Summer poznajemy jako taką naiwną dziewczynę, która ślepo jest zakochana w swoim przybranym bracie. Przyjeżdża do jego bractwa i tam jest świadkiem sytuacji, która łamie jej serce. Chcąc wyjść z budynku przez przypadek wpada na Cadena i tak zaczynamy naszą historię. Summer jest postacią, którą kocham i nienawidzę. Jest słodka i bez dwóch zdań jest mega dziwna, a przy tym bardzo zabawna. Lubię to, że z każdym rozdziałem się rozwijała, stawała się bardziej otwarta i nie dała sobą pomiatać. Chociaż na początku jej naiwność, niezdecydowanie i ta lekka obsesja na punkcie Kevina.. aghr! Caden, oh Caden! Tajemniczy.. hmm, bad-boy? Czyżby na pewno? Przyznaje, miał swoje momenty niegrzecznego chłopca, ale nie był to taki typowy 'zły' chłopak, jaki zawsze występuje w książkach tego typu. Był trochę odizolowany, w środku gdzieś złamany. Na początku nie wiedziałam czego się po nim spodziewać, trudno było rozgryźć jaki się okaże i co tak naprawdę kryje. Nie mogłam z niego czytać jak w otwartej książce.

Drugoplanowi bohaterowie również mnie urzekli.Tutaj robię maślane oczy do Tijan żeby zabrała się za napisanie książek o tych bohaterach. Myślę, że Marcus a zwłaszcza Colton mieliby wiele do opowiedzenia. No, ale nie wszyscy byli tacy cudowni i nie do każdego wzdychałam. KEVIN. Mam wrażenie, że przy jego postaci, niektóre 'męskie dziwki' z innych książek są wręcz aniołkami. Z jednej strony życie trochę kopnęło go w tyłek, ale każda z tych postaci nie miała w życiu łatwo, każdy coś w życiu przeżył, a nie robili tego co on. 

“Rzucił mi bombę, a potem odsunął się i czekał, aż wybuchnie. Czułam się jak wrak człowieka. Byłam w stanie tylko pokiwać głową, bo w tej chwili dałabym mu wszystko, co tylko by chciał.”


"Anti-stepbrother. Antybrat" jest dobrze napisaną książką z gatunku New Adult. Większość jest napisana z punktu widzenia Sum, ale pojawiają się również rozdziały z punktu widzenia Cadena. Książka ma swoje plusy jak i minusy, minusy na które można przymknąć oko i nadal cieszyć się przyjemną lekturą. Antybrat to nie tylko romans, ale też historia o przyjaźni, rodzinie, dorastaniu i poświęceniu. 


Moja ocena to 7/10


Dajcie znać czy już wcześniej mieliście styczność z twórczością Tijan i czy macie za sobą książkę Anti-stepbrother? Jestem ciekawa waszej opinii ;)