piątek, 2 lutego 2018

"Anti-stepbrother. Antybrat" - Tijan

Tytuł: Anti-stepbrother. Antybrat
Autor: Tijan
Wydawnictwo: Kobiece

Kiedy ojciec Summer bierze ślub, do jej rodziny dołącza Kevin, syn macochy. Choć w praktyce jest jej przybranym brat, dziewczyna nie może powstrzymać fascynacji chłopakiem. Nie łączą ich więzy krwi, ale Summer nie miałaby nic przeciwko, gdyby połączyło ich uczucie.

Kiedy Kevin jedzie do college’u, dziewczyna bez wahania podąża za nim. Zdaje sobie sprawę, że młody mężczyzna nie narzeka na brak powodzenia, ale to ona chce być tą jedyną. Wszystko zmienia się, kiedy poznaje Cadena Banksa, znajomego z bractwa Kevina. Faceci nie pałają do siebie sympatią. Mimo to Summer przerzuca zainteresowanie na wytatuowanego, umięśnionego i piekielnie seksownego Cadena.

Na kim ostatecznie skupi się Summer?
Przyznaję się bez bicia, że nigdy wcześniej nie słyszałam o Tijan, więc swoją przygodę z jej twórczością postanowiłam zacząć od "Anti-stepbrother. Antybrat." Jedno mogę powiedzieć na pewno: Tijan, skarbie. Od teraz pozostaniesz w moim sercu na zawsze.

Chociaż nie ukrywam, że co do tej pozycji mam mieszane uczucia. Z jednej strony naprawdę spodobała mi się ta książka, ale były też takie momenty, które mnie irytowały.


“On wiedział, że Sumer mnie uspokajała. Wyciszała. Odpędzała gniew.  


Zacznijmy od minusów. Nie wiem czy to tylko ja, ale czasami się gubiłam. W pierwszym rozdziale nie bardzo wiedziałam kto jest kim (nie licząc Summer i Kevina) i dlaczego niektórzy zachowują się jakby byli ważni i ważniejsi, czytelnik tak trochę został rzucony na głęboką wodę. Później byłam zmieszana jeżeli chodzi o relacje. Kto z kim był, kto z kim się przespał - było tego za dużo. Brakowało mi rozwinięcia niektórych wątków, autorka zaczynała już poruszać jakiś wątek, ale wcale go rozwijała. Mam tutaj na przykład na myśli przeszłość Banksa.

Dobra może teraz skupmy się na plusach.

FABUŁA. Myślałam, że będę zawiedziona, bo koniec w końcu istnieje trochę tych książek z motywem przybranego brata i większość jest do siebie podobna. Natomiast historia w tej książce była czymś świeżym, ciekawym, porywającym i nieprzewidywalnym. Spodobał mi się sposób w jaki Tijan stworzyła wszystkich BOHATERÓW. Każdy był tak różny i na swój sposób wyjątkowy albo cóż.. wkurzający. 

Summer poznajemy jako taką naiwną dziewczynę, która ślepo jest zakochana w swoim przybranym bracie. Przyjeżdża do jego bractwa i tam jest świadkiem sytuacji, która łamie jej serce. Chcąc wyjść z budynku przez przypadek wpada na Cadena i tak zaczynamy naszą historię. Summer jest postacią, którą kocham i nienawidzę. Jest słodka i bez dwóch zdań jest mega dziwna, a przy tym bardzo zabawna. Lubię to, że z każdym rozdziałem się rozwijała, stawała się bardziej otwarta i nie dała sobą pomiatać. Chociaż na początku jej naiwność, niezdecydowanie i ta lekka obsesja na punkcie Kevina.. aghr! Caden, oh Caden! Tajemniczy.. hmm, bad-boy? Czyżby na pewno? Przyznaje, miał swoje momenty niegrzecznego chłopca, ale nie był to taki typowy 'zły' chłopak, jaki zawsze występuje w książkach tego typu. Był trochę odizolowany, w środku gdzieś złamany. Na początku nie wiedziałam czego się po nim spodziewać, trudno było rozgryźć jaki się okaże i co tak naprawdę kryje. Nie mogłam z niego czytać jak w otwartej książce.

Drugoplanowi bohaterowie również mnie urzekli.Tutaj robię maślane oczy do Tijan żeby zabrała się za napisanie książek o tych bohaterach. Myślę, że Marcus a zwłaszcza Colton mieliby wiele do opowiedzenia. No, ale nie wszyscy byli tacy cudowni i nie do każdego wzdychałam. KEVIN. Mam wrażenie, że przy jego postaci, niektóre 'męskie dziwki' z innych książek są wręcz aniołkami. Z jednej strony życie trochę kopnęło go w tyłek, ale każda z tych postaci nie miała w życiu łatwo, każdy coś w życiu przeżył, a nie robili tego co on. 

“Rzucił mi bombę, a potem odsunął się i czekał, aż wybuchnie. Czułam się jak wrak człowieka. Byłam w stanie tylko pokiwać głową, bo w tej chwili dałabym mu wszystko, co tylko by chciał.”


"Anti-stepbrother. Antybrat" jest dobrze napisaną książką z gatunku New Adult. Większość jest napisana z punktu widzenia Sum, ale pojawiają się również rozdziały z punktu widzenia Cadena. Książka ma swoje plusy jak i minusy, minusy na które można przymknąć oko i nadal cieszyć się przyjemną lekturą. Antybrat to nie tylko romans, ale też historia o przyjaźni, rodzinie, dorastaniu i poświęceniu. 


Moja ocena to 7/10


Dajcie znać czy już wcześniej mieliście styczność z twórczością Tijan i czy macie za sobą książkę Anti-stepbrother? Jestem ciekawa waszej opinii ;)

8 komentarzy:

  1. Dzisiaj do mnie przyszła i czekam tylko jak skończę Until Trevor, żeby do niej siąść :D Fallen Crest Akademia tej autorki mi się podobała, więc mam nadzieję, że ta książka również mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać tę powieść. Ostatnio wydawnictwo Kobiece zyskało u mnie plusy za książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że sama nie wiem mam ochotę na tę pozycję. Wcześniej za każdym razem mówiłam kategoryczne 'nie', ale teraz trochę się waham ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa recenzja. Przyznam szczerze że mam trochę ochotę na tą książkę i chyba ją przeczytam :) Pozdrawiam cieplutko
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że dam tej książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu do mnie przybyła wiec bede mogła zobaczyć rożnice w polskim wydaniu, gdyż czytałam ją po angielsku. Jestem ciekawa, bo jest to pierwsza pozytywna recenzja jaka czytam. Tak to ciagle widzą wszyscy jakie minusy

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się, że takich historii jest pełno, więc sobie podaruję czytanie tej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A mnie przekonałaś! Już wcześniej zauważyłam książkę, ale podeszłam do niej raczej, że jak wpadnie mi w ręce to może się skuszę, ale teraz wiem że na pewno się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń