poniedziałek, 7 maja 2018

Fallen Crest: Rodzina - Tijan

Tytuł: Fallen Crest. Rodzina.
Autor: Tijan
Wydawnictwo: Kobiece
Druga część jednej z najpopularniejszych serii New Adult na świecie

Samantha i Mason są w sobie szaleńczo zakochani. Wydaje się, że nic nie stanie na drodze ich miłości, jednak pojawia się problem, bo nie wszyscy akceptują ten związek.

Matka Samanthy to typ kobiety, która nie powstrzyma się przed niczym, aby osiągnąć to, czego pragnie. Analise robi wszystko, by rozdzielić parę. Dopuszcza się nawet szantażu i stawia Sam ultimatum.

Kiedy wspomnienia z przeszłości wracają do niej z pełną siłą, dziewczyna musi znaleźć w sobie dość odwagi, by sprzeciwić się matce. Jeśli się zawaha, przyszłość Masona będzie przesądzona.

Czy Mason będzie walczył o ich miłość? Czy Samantha znajdzie w Fallen Crest kochającą rodzinę, jakiej nigdy nie miała?

Samantha i Mason tworzą razem szczęśliwą i zakochaną parę. Już nie muszą się z tym kryć, ale jednak kiedy wszystko wychodzi na jaw - Sam czekają przykre sytuacje. Nie dość, że odwrócili się od niej przyjaciele, to teraz będzie musiała się zmierzyć z bandą zazdrosnych dziewczyn, które nie mogą zaakceptować wybranki Masona. Na dodatek na drodze do ich szczęścia wkracza matka Sam, która za wszelką cenę chce ich rozdzielić i zrobi wszystko, żeby jej córka trzymała się z dala od rodzeństwa Kade'ów. Jak w tej sytuacji poradzi sobie Sam? Czy ona i Mason znajdą rozwiązanie, by mogli być razem bez żadnych przeszkód?

Będziesz gwoździem do mojej trumny. Robię dla ciebie wszystkie te miłe bzdury. 

Od czego zacząć? Ah, tak! Sam, gdzie podziały twoje jaja? W poprzedniej części ta dziewczyna była niezłą petardą. Nie obchodziło jej zdanie innych, a jak co do czego przyszło, to potrafiła się im postawić. Nie wiem co się z nią porobiło w tej części. Była taką tchórzliwą myszką i chowała się za plecami Kade'ów. Ja tylko czekam jak ona wybuchnie i się wreszcie postawi. Niestety bardzo się tutaj zawiodłam, bo to tak jakbym czytała o zupełnie innej bohaterce. Jeżeli chodzi o męską część, to najbardziej polubiłam Logana. Jest mi go trochę szkoda - żyje w cieniu swojego brata, a wszyscy się do niego zbliżają, bo chcą się dostać do Masona. Czego ja kompletnie nie rozumiem. Logan jest rozrywkowy, zabawny i troskliwy. Czego jeszcze oni potrzebują? Masona traktują jak jakąś legendę. Ludzie go szanują. Dziewczyny chcą się z nim przespać. A faceci chcą być jak on. Dlaczego? Nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Nie mógł mnie do siebie przekonać - uważam, że momentami wręcz był nieobecny. Szczerze liczę na to, że w kolejnych częściach się nieco otworzy. Nie jestem do końca pewna czy lubię Nate'a. Niby ochrania Samanthe, ale raczej nie robi tego bo chce tylko robi to ze względu na Masona. A skoro jesteśmy przy jego relacji z Masonem, odrobinę mnie ona przerażała. Nie lubię też tego, że przez niego Logan czuł się odcięty od ekipy. Pojawiła się także nowa postać - Heather. Świetna dziewczyna. Jest dokładnie taka jaka była na początku Samantha. Być może dlatego ją tak bardzo polubiłam. I zdecydowanie widzę ją w związku z Loganem. Oboje zasługują na szczęście.

Zdecydowanie wolę ten tom od poprzedniego. Nadal sporo się działo, ale było tego zdecydowanie mniej - co moim zdaniem było na plus, można było się chociaż połapać co się dzieje dzieje. Książka wciąż przypomina seriale młodzieżowe, w których dramaty nie mają końca. Z czego w gruncie rzeczy jestem bardzo zadowolona, bo nie ma się przy czym nudzić. Tak jak wskazuje tytuł książki - wszystko w tej części skupiło się na rodzinie. Nie tylko na tej, którą wiążą więzy krwi. W końcu Sam, Mason, Logan tworzyli razem rodzinę, a jej częścią był dodatkowo Nate, a teraz jeszcze Heather. Przejdźmy do największego problemu w tym tomie - ANALISE. To właśnie przez nią Mason i Samantha nie mogli nacieszyć się swoim związkiem. Wdech i wydech. Samo pisanie o tej kobiecie sprawia, że dostaję białej gorączki. Ona jest SZALONA. Tak bardzo mnie wkurzała, że momentami musiałam robić sobie przerwy w czytaniu, bo nie chciałam rzucić książką o ścianę. Z resztą James i Helen nie byli od niej lepsi. Co jest nie tak z rodzicami w tej serii? Nie pojmuję dlaczego tak bardzo przeszkadzał im związek Masona i Sam? Oni wszyscy po prostu potrzebują jakiejś opieki specjalistycznej. Robili z igły widły, raniąc przy tym swoje dzieci. A na dodatek światło dzienne ujrzały wszystkie okropne fakty dotyczące Analise. Nie wiem jakim cudem Samantha dawała radę żyć pod jednym dachem z takim potworem. Chociaż lepszym pytaniem byłoby - dlaczego ktokolwiek pozwolił jej żyć z tak bezwzględną matką? Na całe szczęście Sam zyskała nową rodzinę i zawsze będzie mogła na nich liczyć. Teraz Samantha będzie musiała się zmierzyć tym co ją czeka w nowej szkole.Przypuszczam jednak, że to nie będzie dla niej takie proste, bo już ma mnóstwo wrogów, którzy czekają by jej dopiec. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu. To zapewne będzie jedna, wielka DRAAAMA. Czyli coś co lubię.

“- Wszystko będzie dobrze. 
- Obiecujesz? - Obiecuję. 

Przy pierwszej części napisałam, że jeżeli lubicie książki, w których sporo się dzieje, a dramaty nie mają końca, to książka będzie dla was idealna. To samo mogę powiedzieć przy "Fallen Crest: Rodzina".

Za egzemplarz bardzo dziękuje

7 komentarzy:

  1. Mnie też bardziej podoba się ten tom! Ja to w ogóle miałam ochotę kilka razy rzucić tą książką, właśnie przez Analise! Boże co za babsko :D Współczuję Sam. Wydaje mi się, że w tym tomie nie miała już jaj ze względu na to, że przeszłość pukała do jej drzwi. Wspomnienia wracały i przez to się gubiła. Mało dla mnie było Masona. Nic takiego z nim sie tutaj nie działo. A Nate - mam mieszane uczucia. Mam dziwne wrażenie, że jeśli przyjdzie jakiś odpowiedni moment, to wbiłby Sam nóż w plecy :/
    P.S. Chyba mamy podobne gusta czytelnicze :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mało. To jest jeden z powodów, dla którego nie umiem się do niego przekonać. A jeżeli chodzi o Nate'a to myślimy podobnie, ta scena w której był dla niej niemiły mówiła sama za siebie. Ja chce już trzeci tom, te szkolne dramaty zawsze są genialne :D
      MAMY! Ja się cieszę, bo jak tylko wchodzę na twojego bloga i widzę coś, czego nie przeczytałam, to od razu zapisuje sobie tytuł😂

      Usuń
    2. Przez to zachowanie Masona, ta jego miłość do Sam wydaje mi się taka nieprawdziwa...To opowiadanie, że są sobie potrzebni to chyba tylko ze względu na seks. Bo tę potrzebę sobie właśnie w ten sposób zaspokajają, jakby nie patrzeć XD
      Ja tylko czekam jak wyjdzie na jaw prawda co do Logana. Się wkurzy chłopak :D
      Boże ja mam tak samo z Twoim blogiem :DDD Jeszcze to jak sobie możemy pokomentować wspólnie :DD

      Usuń
  2. Nie zdzierżyłam 1 tomu. Boźe, jak mnie denerwowali w nim wszyscy i wszystko. Niby wielu twierdzi, że 2 tom jest o niebo lepszy, ale na samą myśl o konieczności kontynuowania 1 części robi mi niedobrze. Nie chcę do tego wracać.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam pełno recenzji o tych książkach, a jednak jakoś nie mogę się do nich przekonać. Chyba młodzieńcze dramaty wolę oglądać w serialach, aniżeli czytać w książkach, bardziej do mnie przemawiają :P
    weronikarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć wielu osobom się podoba ta seria, dla mnie przeczytanie jej jest obojętne. Mogę, ale nie muszę :) mam aktualnie kilka innych książek, których lektury wprost nie mogę się doczekać 💓

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze, że unikam raczej new adult. zdarza mi się coś przeczytać, ale raczej rzadziej niż częściej. :)

    OdpowiedzUsuń